poniedziałek, 31 sierpnia 2009

Keep warm.


Zawsze chciałem mieć taką naszywkę. Nigdzie nie mogłem jej dostać, więc zrobiłem sobie w paincie.

czwartek, 27 sierpnia 2009

My girlfriend.

Ostatnio widuję dużo osób w koszulkach z takim nadrukiem:



Pomyślałem, że dla mnie odpowiedniejsze byłoby coś takiego:


Ach, kolejny dzień, kolejny żart o masturbacji.

niedziela, 23 sierpnia 2009

Trybiut w pęńcie vol. 2


A to drugi paintowy bohomaz, tym razem w temacie 'Co ma piernik do wiatraka'.
Jeśli ktoś jest ciekawy, jak w pięć minut rozrysował to Daniel, to niech sobie sam sprawdzi. Podpowiem, że należy szukać w trzynastym akapicie od góry.

Trybiut w pęńcie vol. 1

Swojego czasu (czyt. parę miesiący temu) wziąłem udział w I edycji Ligi Bitew Komiksowych, czyli, jak już wszyscy wiedzą, serii pojedynków 1 na 1 (na żywo i w kolorze) rysowników, do dyspozycji których jest marker, sztaluga, pięć minut i wspólny temat. Zwycięzcą został Daniel Chmielewski, a ja, w wazeliniarskim geście, popełniłem dlań z pomocą programu MS Paint dwa trybiutowe obrazki.
Pierwszy z nich, to moja wariacja na temat 'Ciasteczkowy potwór na głodzie' z półfinałowej bodajże bitwy eliminacyjnej Daniela z Pawłem 'Szawłem' Płóciennikiem. Zwycięska praca przedstawiała przykutego do kaloryfera cookie monstera, który w narkotykowym szale próbuje dosięgnąć do talerza z ciastkami.
Ja ugryzłem temat od innej strony:

niedziela, 16 sierpnia 2009

Bomb the blogosphere

Matko Boska Babilońska, stało się.
Zrobiłem to, przed czym broniłem się, od dobrych kilku lat swojej internetowej egzystencji - założyłem bloga.
Nie powiem, że wreszcie do tego dojrzałem, bo nie traktuję 'blogowania' jako oznaki mentalnego progresu. Wprost przeciwnie. Nadal uważam je za rozrywkę dla egocentryków, desperatów i ekshibicjonistów.
Z drugiej strony, chyba po części łyknąłem gadkę o ćwiczeniu stylu, auto-ekspresji, intelektualnej rozrywce i innych bzdetach. Poza tym chciałbym kontynuować eksperyment, rozpoczęty dwa i pół roku temu założeniem konta na digarcie, mający na celu dostarczenie mi minimalnej chociaż dawki motywacji do rysowania. Tak jest, oprócz publikowania wypocin słownych, mam zamiar publikować także wypociny graficzne.

Niestety, oprócz mojej artystycznej nieudolności, istnieje jeszcze przynajmniej siedem innych powodów, dla których nie warto odwiedzać Blender Fingera:
  1. Będę obrażał mniejszości, większości, autorytety i uczucia religijne. A przynajmniej będę się starał.
  2. Będę narzekał.
  3. Przejawiam predylekcję do używania dziwnych słów.
  4. (I do irytujących wtrąceń w nawiasach.)
  5. Jestem html'owym imbecylem, więc nici z multimedialnych fajerwerków i hipertekstowych sztuczek.
  6. Nie zamierzam pisać regularnie. Systematyczność to coś, co zdarza się innym.
  7. Nie mam nic ciekawego do powiedzenia.
A najważniejszym powodem, dla którego założyłem bloga i tak jest to, że mają je znajomi. Na przykład ameba. Albo Olga Wróbel i Daniel Chmielewski, którym ukradłem szablon.

PS. Autorem obrazka 'Bomb the blogosphere' jest Jeph Jacques, czyli koleś od webkomiksowej telenoweli, Questionable Content.
PPS. Autorem zdjęcia i właścicielem palca jestem ja.